Ryzyko pożaru – kampania serwisowa BMW

Dzieje współczesnej motoryzacji coraz częściej łączą się z konstrukcyjnymi niedoróbkami. Dziś, kiedy procesy projektowania i wytwarzania kolejnych modeli skrócono dwu czy nawet trzykrotnie w porównaniu do ostatnich dekad minionego wieku, kolejni giganci mają kłopoty. Czasem są to z pozory błahe usterki w niewielkim stopniu wpływające na komfort użytkowników. Innym razem niedopracowane rozwiązania stwarzają ryzyko poważnych awarii, z pożarem włącznie.

Premium też może oznaczać kłopoty

Analizując najgłośniejsze w ostatnich latach akcje serwisowe, łatwo zauważyć, że nie tylko mniej prestiżowe modele czy marki mają problemy z jakością. Ostatnimi czasy szczególnie głośno było o BMW – dla wielu marce kultowej, będącej innowacyjną, nowoczesną i zarazem tradycyjną. Firma słynąca między innymi ze znakomitych silników wysokoprężnych, także rzędowych jednostek o sześciu cylindrach, została zmuszona przeprowadzić do przeprowadzenia na szeroką skalę kampanii. Akcja serwisowa BMW związana z zaworem EGR objęła przeszło 300 tysięcy pojazdów z rynku europejskiego, które zostały wyprodukowane w latach 2012-2016. W samych Niemczech do serwisów zostało wezwanych blisko sto tysięcy pojazdów takich linii modelowych, jak 3, 4, 5, 6, 7, X3, X4, X5 i X6. Poza Niemcami akcja serwisowa BMW EGR objęła też inne kraje Unii, w tym Polskę. Co istotne z punktu widzenia właścicieli, każdy może sprawdzić, weryfikując numer VIN, czy dany model widnieje na niechlubnej liście. To ważne, zwłaszcza patrząc na specyfikę krajowego rynku, gdzie corocznie rejestrowanych jest więcej używanych samochodów niż nowych. Polski oddział BMW podjął trudną i jednocześnie jedyną w takiej sytuacji decyzję, że niezależnie od tego, gdzie pierwotnie został sprzedany model z wadliwej serii, to każdy autoryzowany serwis BMW ma obowiązek bezpłatnie usunąć usterkę. Nie trzeba mieć ani książeczki serwisowej, ani gwarancji.

Nie tylko EGR

Okazuje się, że akcja serwisowa dotycząca zaworu EGR to nie wszystkie przykre niespodzianki dla fanów BMW. I tak w choćby w Wielkiej Brytanii przeszło 300 tysięcy samochodów zostało wezwanych do serwisów, ponieważ stwierdzono wadliwą konstrukcję instalacji elektrycznych, mogącą doprowadzić do wyłączenia jednostki napędowej podczas jazdy. Podobnie jak w przypadku EGR właściciele BMW mogli (i mogą) sprawdzić po numerze VIN, czy w ich aucie zamontowano wadliwe podzespoły – https://antyweb.pl/wielka-akcja-serwisowa-bmw/

Efekt globalizacji i pośpiechu

Coraz częstsze akcje serwisowe to nie tylko efekt pośpiechu we wprowadzeniu nowych modeli na rynek. To też wynik globalnego rynku podzespołów, kiedy największe koncerny motoryzacyjne są poniekąd zmuszone zamawiać części u niezależnych firm, często dalekowschodnich producentów.